Oszczędzanie z głową
Oszczędzanie zazwyczaj nie kojarzy się nam przyjemnie – zaciskanie pasa, odmawianie sobie przyjemności, kupowanie tanich produktów gorszej jakości, zamiast tych do których przywykliśmy. Jednak wcale nie musi tak być. Wystarczy wprowadzić w życie kilka racjonalnych zasad. Po pierwsze – warto planować swoje wydatki, tak bieżące, jak i długoterminowe.
Dzięki comiesięcznemu zsumowaniu wydatków oraz zarobków można łatwo zaplanować budżet w skali nawet kilku miesięcy. Dodatkowo – mitem jest , że nie mamy wpływu na wysokość opłat. To od nich można rozpocząć oszczędzanie. Przede wszystkim – dokonywanie płatności we terminie – odsuwa od nas widmo karnych odsetek. Warto też ograniczyć ogrzewanie w mieszkaniu (oczywiście nie mówię tu o marznięciu, ale o wprowadzeniu różnicy rzędu 2 – 4 stopni, wyłączaniu ogrzewania, kiedy nie ma nas w domu, wyłączaniu go na noc). Również zużycie prądu może zostać zmniejszone (poprzez zainwestowanie w sprzęty energooszczędne, ale też poprzez częstsze wyłączanie np. komputera niż stosowanie trybu „stand by”). Bardzo istotny jest też wybór…lodówki – ten właśnie sprzęt zużywa bowiem najwięcej prądu w domu. Aby to zużycie nieco ograniczyć należy pamiętać, aby lodówki nie stawiać w pobliżu źródeł ciepła, aby jej nie zabudowywać oraz użytkować ją zgodnie z przeznaczeniem (nie wkładać do środka gorących produktów, nie pozostawiać otwartych drzwi etc). Poza kontrolą opłat warto kontrolować również codzienne wydatki, związane z zakupami żywności, ubrań. Przy zakupach spożywczych warto porównywać ceny w tzw. gazetkach różnych sieci, a następnie wybrać się do sklepu z najkorzystniejszą dla nas ofertą. Z kolei przy zakupie ubrań – oczywiście warto kierować się ceną (sceptycznie nastawić się do wszelkich „promocji”), porównywać, sprawdzać jakość, ale dobrym pomysłem może być także buszowanie po outletach czy sklepach z odzieżą używaną.
Na co dzień istotne jest przede wszystkim śledzenie wydatków. W ciągu dnia możemy udać dużą sumę – nie zdając sobie z tego sprawy. Korzystając z posiłków na wynos, kaw pitych w biegu płacimy nie tylko za pokarm (często – powiedzmy to szczerze – wątpliwej jakości) ale przede wszystkim za usługę (a czasem za markę). A przecież można zaspokoić głód i pragnienie dużo taniej, bądź samemu przygotowując sobie posiłek, bądź korzystając z innych przybytków (nie opatrzonych żadnym znanym logiem). Skoro już jesteśmy przy jedzeniu – duża ilość środków „odpływa” z naszego budżetu właśnie przez marnowanie wiktuałów. Dlatego właśnie warto sporządzać listy zakupów – unikamy niepotrzebnych wydatków oraz możemy zaplanować jadłospis (co zresztą przysłuży się zarówno stanowi portfela jak i naszej figury). Sporym problemem może być również traktowanie wydawania pieniędzy (zwłaszcza na rzeczy niepotrzebne) – jako sposobu na poprawę nastroju. Nie tędy droga- takie impulsywne zakupy nie tylko mogą spowodować dziury w budżecie domowym, ale też są źródłem późniejszych frustracji. Zastanówmy się- którą z bluzek/sukienek/spódnic etc. kupionych na pocieszenie zakładamy potem chociaż raz?
A oszczędności ? One także mogą być źródłem pozytywnych wibracji – chociażby poczucia bezpieczeństwa, komfortu psychicznego. Warto jednak ustalić sobie jakiś cel oszczędzania, wtedy łatwiej wytrwać w nowych, dobrych nawykach.